niedziela, 19 stycznia 2014

Chapter 10 "Druga osobowość Cat"

Nie mogłam już z nimi wytrzymać więc zdecydowałam się na opuszczenie domu.
Kiedy mijałam próg mieszkania, usłyszałam wołanie Nialla.
- Catherina! Ej, Cat! Czekaj! -
- Co się stało? - zapytał, a ja usiadłam na progu i zaczęłam płakać
- No bo jak widzę Harrego to nie potrafię być tą radosną sobą - wypaliłam w przerwach pomiędzy łkaniami
- Wszystko będzie dobrze, tylko musisz z nim porozmawiać - przytulił mnie mocno
- Niby po co mam to robić jak może zrobić mi to samo -
- A opowiesz mi co zaszło między wami? - wzięłam głęboki oddech
- No więc ... miałam 8 lat. Harry był moim najlepszym przyjacielem, nosiliśmy bransoletki przyjaźni i inne takie duperele. W końcu dzięki Tomu poznałam Kierana. Dużo rozmawialiśmy ze sobą aż w końcu zaprzyjaźniliśmy się, ale Styles odebrał to inaczej. Był okres czasu kiedy oboje się do mnie nie odzywali. Więc brat przedstawił mi Deana, który powiedział mi coś niezwykle interesującego.
- I wtedy przestałaś się odzywać do Harrego? - pokiwałam głową na znak, że odpowiedział dobrze.
- No to jak to się stało, że ty i Kieran? -
- Ktoś wyjaśnił mu całą sprawę i wszystko było tak jak kiedyś do momentu kiedy skończyłam 14 lat. Wtedy się zapytał i jak wiesz zgodziłam się. Było "pięknie" do dzisiejszego ranka. -
- Z tej historii byłaby fajna książka lub scenariusz na film -
- Pewnie tak - próbowałam się lekko uśmiechnąć
- Kiedy wracasz do Londynu? -
- Powinnam teraz wyjeżdżać. Dzięki, że mnie wysłuchałeś. - obdarowałam go całusem w polik
- Niema za co, a teraz chodź skrzyczeć Tomlinsona - pomógł mi wstać

* jakiś czas później *

Po rozmowie z Niallem, Nathalie oraz Lou, zdecydowałam się na danie szansy Stylesowi po to aby wysłuchać jego tyłumaczeń.
- Gdzie idziesz? Jutro jest przecież prezentacja z biznesu! - powiedziała ze zdziwieniem kiedy chwyciłam "telefon awaryjny".
- Popełniam prawdopodobnie jeden z największych moich błędów. - rzuciłam na wyjście i opuściłam teren akademika. Przed bramą czekał już Tomlinson.
- Znowu się spotykamy - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach
- Póki nie wyrobię prawka będziesz musiał mnie wszędzie wozić, pod warunkiem, że nie jesteśmy w Holmes Chapel. Tam to wszędzie dojdę sobie pieszo, albo poproszę Thomasa. El nie jest o Ciebie zazdrosna? W końcu jej nie znam. -
- Czyli idziesz? - wymigał się od odpowiedzi. Przytaknęłam.
- Damy pierwsze - otworzył mi drzwiczki samochodu po czym udał się na miejsce kierowcy.
- Dzięki - powiedziałam kiedy przekręcał kluczyk w stacyjce.
* ....... *
Oczekiwał mnie tam, widziałam to po jego minie. Kiedy w końcu odważyłam się tam wejść, zauważyłam, że nadal nosi TĄ bransoletkę i prawie przewrócił mały wazonik.
- Panna Lyons - odsunął mi krzesło
- Panie Styles - zajęłam miejsce i złozyliśmy zamówienia, po chwili kelner przyniósł nasze napoje
- Więc słucham. - odezwałam się po około 5 minutach.
- Co? Ah ... przepraszam, zatraciłem się w Twoich oczach. -
- Nie próbuj mnie podrywać, wiesz, że to nie zadziała. - wzięłam łyk swojej latte
- Chciałbym prosić o wybaczenie. Czuję się jak idiota po tym co zrobiłem. Wasz związek był tylko kwestią czasu. Uświadomiłem sobie ile dla mnie znaczysz dopiero wtedy kiedy Cię straciłem. -
- I dobrze się czujesz Styles bo jesteś idiotą. Dzięki za zmarnowanie mojego czasu - chwyciłam kubek do ręki i pokierowałam się do wyjścia.
- Wybacz mi, że próbuję Cię odzyskać. Odzyskać moją małą Cathie. - złapał mnie za rękę, a drugą gładził po policzku
- Rób tak dalej a może Ci wybaczę - powiedziałam drżącym głosem
- Dlaczego nie jesteś taka jak kiedyś? Cat za którą tęsknie potrafiła wybaczyć, nie traktowała nikogo z góry. Nie jesteś sobą. -
- Życie nie jest usłane różami Styles, przecież są ludzie, ktorzy mają gorzej niż ty czy ja. Poza tym mam już 16 lat, ludzie się zmieniają więc naturalne to, że mam inny charakter. Kiedy Kelsey mnie gnębiła ty stałeś obok i nic nie zrobiłeś! - ostatnie zdanie powiedziałam przez łzy i wybiegłam z tamtąd.


sobota, 30 listopada 2013

Chapter 9 "Kręcisz z Georg'em"

- Cat, czy ty się dobrze czujesz? - powiedział zszokowany Shelley
- Ja tylko chce abyś przyjechał i zabrał mnie gdzieś daleko stąd - powtórzyłam swoje rządanie
- Lyons ... Jaj chcesz. Będę za 12 minut. - poddał się
- Zaparkuj ulicę dalej, wymknę się wieczorem. Do tego czasu siedź u Nathalie. - rozłączyłam się
Podeszłam do lustra i stan w jakim siebie zobaczyłam był okropny, ślady cięć na przedramieniu, potargane włosy, rozmazany makijaż.
Zegarek wskazywał 15:30 więc pędem rzuciłam się do łazienki.
- żyletki ... plamy krwi - powiedziałam pod nosem i sprzątnęłam ślady "próby samobójczej".
Telefon nagle zaczął dzwonić.
- Geo mówił, że za 30 minut będzie pod twoim oknem. - odezwała się blondyna
- olej ... A która jest? -
- 18 -
- dzięki! Pa! - rozłączyłam się i szybko pod prysznic, ogarnęłam jakoś włosy spinając je w kok a na siebie narzuciłam  krótkie spodenki z wysokim stanem, bluzkę w kropki oraz (oczywiście ^^) czerwone conversy.
Do ręki chwyciłam jakąś torbę gdzie wrzuciłam kilka najpotrzebniejszych rzeczy.
Ledwo zdążyłam jeszcze zabrać coś do jedzenia a już musiałam wychodzić przez okno.
- Gotowa? - wszedł Shelley do pokoju
- Jeju! - rzuciłam mu się na szyję
- Aż tak się cieszysz na mój widok? - powiedział z lekkim uśmiechem
- Dziwi cię to? tęskniłam - niechciałam go puścić
- w sumie to nawet podoba. Wychodzimy? -
- Tak teraz sobie myślę i .... zostańmy. Uciekniemy sobie innym razem. - odciągnęłam go od okna i ściągnęłam z niego skórzaną kurtkę.
- zostań - poprosiłam
- rozpakuj się a ja wejdę normalnie - ucałował moje czoło i wyszedł, zrobiłam to o co mnie poprosił
- Cathie, ktoś do ciebie przyszedł - w pokoju pojawiła się uśmiechnięta, nic niewiedząca mama.
- niech wejdzie - pogrzebałam coś przy komputerze.
Oparłam się o barierkę łóżka i z lekkim uśmiechem wpatrywałam się w nasze zdjęcie z wakacji w Chorwacji, gdzie się poznaliśmy.
- to jedno z moich ulubionych fotografii - podszedł do mnie i mocno przytulił.
- jesteś słodki - "uszczypnęłam" jego policzek i usiadłam po turecku na łóżku i wysłałam mu buziaka, po czym wdrapał się obok mnie i zaczęliśmy wojnę na poduszki.
- Hahaha, idiota z ciebie George - śmiałam się
- to jeśli ja jestem idiotą to ty jesteś pasztetem - w tym momencie było trochę niezręcznie, gdyż siedziałam na  nim okrakiem, a on trzymał ręce na moich biodrach.
Nagle zaczęliśmy zbliżać swoje twarze a tu ....
Tomlinson wali do okna.
- ten to potrafi wybrać chwilę na odwiedziny - mruknęłam
- czy ja o czymś nie wiem!? - zapytał obrażony
- Geo ... Przepraszam, ale mógłbyś? - zrobiło mi się głupio w tej chwili
- dokończymy walkę innym razem - poczochrał mi włosy i wyszedł
- co cię napadło! - zawołał Lou po wyjściu Shelleya
- ale ... Jak!?! - zdziwiłam się
- moje okno - wskazał na inne okno gdzie zauważyłam Zayna, Nialla oraz Liama.
- Cześć chłopaki. - pomachałam zgrai z innego budynku i speszona zasłoniłam okno.
- Catherina, najpierw Kieran, teraz Shelley - pokręcił głową Lou, na co odebrałam telefon od Malika
- Aaaaaa! Ty! Kręcisz! George! - krzyczał jakby panikował
- On chciał powiedzieć, ze kręcisz z Georgem, Chatherino. - powiedział Payne
- Hej Li. Jak chcesz to wbijajcie z Niallem i Zaynem. - powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.
- wejdź normalnie. Ok? Ja zamówię jedzenie -
 
• perspektywa Louisa •
 
- mówiłaś, że wraz z Nathalie jesteście z Holmes Chapel, tak samo jak Harry. Dlatego postanowiliśmy zrobić wam niespodziankę i kupić dom niedaleko. - zacząłem .....
 
- Czy ktoś z was wie gdzie mieszkają? - zero chętnych
- Zayn, może pamiętasz kuzynkę Lyons? Gdzie mieszka? - podszedłem do niego z pistoletem na wodę, ten podszedł do okna i wskazał budynek przed nami.
- Szczerze to mogłeś się bardziej wysilić - zaśmiał się loczek
- ty nie bądź taki mądry bo nie wyjaśniłeś sprawy z tamtą dziewczyną - odezwał się Liam, w sumie miał racje. Cat go unika, on chce pogadać a my nie kumamy czaczy.
- Powiem jeżeli dowiem się kto ją teraz obściskuje. - powiedział poddenerwowany Styles, na co wszyscy podbiegli do okna.
- wydaje mi się ze to George Shelley, przyjaciel Cat i Nathalie, mniej więcej w wieku Hazzy. Miły koleś. - odezwałem się
- No to skoro taki niezły z ciebie szpieg to tam idź i sukmaj co robią, brak nam emocji i rozrywki! - rzucił Niall ...

- No i oto tak zobaczyłaś mnie w swoim oknie a tamtych idiotów w moim - skończyłem opowiadać
- Skoro chcecie wiedzieć co zaszło było trzeba zapytać - odłożyła kawałek pizzy
- to opowiesz nam? - zapytał Horan
- oczywiście! - powiedziała z lekkim uśmiechem
- No więc.... - wzięła oddech, ale do pokoju przyszedł Tom wymalowany szminką, w sumie Styles nie był lepszy.
- opowiem wam innym razem - powiedziała wkurzona i opuściła pomieszczenie
- zrobiliśmy coś nie tak? - powiedzieli jednocześnie robiąc przy tym głupią minę.
- Idioci - powiedzieliśmy chórem i wróciliśmy do jedzenia.
 

czwartek, 29 sierpnia 2013

Chapter 8 "Za szybko ..."


Oślepiło mnie jakie dziwne światło. Kiedy  otworzyłam oczy, zauważyłam Thomasa, który grzebał przy moim laptopie.
- Jaki jest dziś dzień? - złapałam się za głowę
- To ty nie pamiętasz? Wczoraj byłaś u Nathalie na urodzinach. - powiedział zaskoczony moim pytaniem, na co odetchnęłam z ulgą.
Czyli cała ta zdrada oraz wypadek były tylko złym snem. Spojrzałam na parapet, na którym zauważyłam bukiet białych storczyków.
Tom od razu wziął kwiaty do ręki.
- Zwrócić mu? - pokiwałam głową na znak, że się zgodziłam
- Czy to koniec? - powtórzyłam gest
- Trzymaj się mała - poczochrał mi włosy i wyszedł.
Poleżałam jeszcze chwilę i chwyciłam laptop do rąk, gdyż na ekranie pojawiło się, że Kieran dzwoni do mnie na Skype. Wpatrywałam się w ekran dobrą minutę zanim odrzuciłam połączenie.
- Cat. Dlaczego nie chcesz rozmawiać z Dean'em oraz Kit'em? - krzyknął Tom z drugiego pokoju.
- Dzwonili? Już oddzwaniam do Sean'a -
 
* perspektywa Dean'a *
 
Cathie pokłóciła się z naszym braciszkiem, a on przezywał to przez prawie cały ranek. Ale to co zobaczyłem 5 minut temu ... Od razu powiedziałem o tym Kit'owi a on nakłonił Sean'a aby zadzwonić do Lyons.
- I jak? - zapytałem
- Nie odbiera, dzwonimy do jej brata - usiadłem przed laptop i wybrałem kontakt
- Sieeema! Mógłbyś poprosić Cat aby do nas zadzwoniła? Bo nie obiera. -
- Heeej. Nie ma sprawy.Cat. Dlaczego nie chcesz rozmawiać z Dean'em oraz Kit'em? - powiedział głośno
- Mówi, że już dzwoni do Sean'a -
- Dzięki stary. - i tak jak mówił, młoda Lyons zadzwoniła
- Catherina nie jest nam łatwo to powiedzieć ale ... - Kit'owi załamał się głos.
- ... Kieran narozrabiał - dokończył Sean
- Możesz nas za to nienawidzić, ale on Cię zdradził - powiedziałem w prost
- Dean ... - głos jej ucichł i rozłączyła się.
Próbowaliśmy się dodzwonić ale zero odpowiedzi.
 
* perspektywa Catheriny *
 
- Catherina nie jest nam łatwo to powiedzieć ale ... - Kit'owi załamał się głos.
- ... Kieran narozrabiał - dokończył Sean
- Możesz nas za to nienawidzić, ale on Cię zdradził - powiedział Dean
- Dean ... - głos mi ucichł i rozłączyłam się.
W głowie miałam jedynie samobójcze myśli. Otworzyłam jedną z szafek, delikatnie chwyciłam żyletkę i przejechałam nią po lewym przedramieniu. Widok spływającej krwi, przez chwilę sprawiał mi przyjemność.
Sama z siebie chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Georga.
- Shelley - powiedziałam prawie płacząc
- Cat? Ci się stało? - zapytał z troską w głosie
- Chcę abyś przyjechał i zabrał mnie gdzieś daleko stąd -
 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Wybaczcie mi tak długą nie obecność, ale mam zepsuty komputer i jak coś już piszę to na telefonie.
Niedługo rok szkolny więc się poprawię. Obiecuję. Obiecuję także start innego opowiadania. Po prostu wybierzcie 1 lub 2. Później zdradzę co się pod nimi kryje. Póki co zachęcam do obserwowania bloga, komentowania rozdziałów oraz do polecania go innym :)
 

środa, 19 czerwca 2013

Chapter 7 "Nigdy nic nas nie łączyło"

Usiedliśmy na sofie, a ja z triumfem mogłam ściągnąć te przeklęte szpilki.
- Catherina. Kim był ten koleś? - przez chwilę milczałam, nie chciałam aby Kieran się "tym" znowu przejmował. Po krótkim namyśle powiedziałam pół-prawdę
-  Nikt taki. Kolega Nat. - przytuliłam się do mojego, starszego  o kilka lat, chłopaka i siedzieliśmy tak przez moment.
- Kieran, mieliśmy zagrać dla Nat na zewnątrz. Pamiętasz? - powiedział Dean, właściwie tłumaczyłoby to dlaczego ubrał się jak na jakiś wywiad.
- Wybacz kotku, musimy iść - wstał i zostawiając mnie samą na tej kanapie, ruszył do ogrodu. Powtórzyłam jego czynność i ruszyłam do Nat, która rozmawiała z Horanem.
- Hej. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam - zarzuciłam kumpeli ręce na szyi i słodko uśmiechnęłam się do blondyna, na co niebieskooka bezgłośnie mi podziękowała i poszliśmy w trójkę do ogrodu.
Pierwszy zauważył nas Dean, który na widok przyjaciółki prawie spadł ze sceny do wody, na szczęście złapał go Sean i zaczęli grać.
- Wszystkiego najlepszego Nathalie od Room 94. - chwila na oklaski - Z okazji 16-nastych urodzin chcielibyśmy zagrać dla ciebie - uśmiechnął się Kieran i zagrali "Rewind".

• .... •

Dopiero minęła 22 a połowa gości już jest zalana w trupa w tym mój "ukochany", a ja w tym momencie czuję się jak jakaś niańka.
- Kieran musimy już iść - spojrzałam w jego stronę, a on lizał się z jakąś wywłoką.
- Ta, przyjdę za kilka minut - na co udałam, ze myślę i zdenerwowana powiedziałam...
- albo nie przychodź wcale - wyszłam a za mną wybiegł George.
- Cat co jest? -
- Mój były chłopak jest na urodzinach mojej przyjaciółki, mój aktualny chłopak się upił i przy mnie całował się z inną. Ja to mam szczęście. - zaironizowałam
- Ojej. Pozwól ze cię odprowadzę. - otulił moje ramiona swoja kurtką.
- jak miło. - uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w polik. Przeszliśmy na drugą stronę i zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
- to co zrobisz z wami? -
- nie wiem czy istnieje jeszcze "my", jeśli jest to będzie ostatnia szansa na ten związek. -
- zadzwoń jakby coś się stało. Przyjadę tak szybko jak będzie to możliwe. Dobranoc Cat. -
- dobranoc Geo. - powiedziałam i weszłam do domu.

• next day •

Obudziłam się w niezbyt ciekawym humorze, gdyż od godziny za oknem słyszałam donośną grę na gitarze.
Podeszłam do tego przeklętego okienka i zobaczyłam Lemona, który na mój widok się uśmiechnął
- Catherina. Przepraszam za wczoraj. Wiesz, że nie byłem sobą. Wysłuchaj mnie. - znowu było można usłyszeć gitarę a Kieran zaśpiewał " Just The Way You Are " kiedy skończył, wylałam na niego wiadro zimnej wody i kostek z lodu.
- spadaj koleś z mojego trawnika!!! - wydarłam się na niego i zamknęłam okno.

• jakis czas później •

- Cat, no chodź z nami - nalegał Dean
- Nieeeee! - trzymałam się kurczowo barierki aby nie spaść kiedy przyjdzie mu na myśl ciągnięcie mnie za nogi.
- ok. Miałem nic nie wygadać, ale mam coś dla ciebie - powiedział bezradnie
- co masz? - wstałam i wyszłam z nim do reszty chłopaków, ale nie było Kierana.
- Cathie! - rzucili się na mnie
- dooobra. To co chcecie mi dać - słodko się uśmiechnęłam, spojrzeli na siebie i znacząco polowali głową
- Do wora z nią! - zawołał Sean, no to teraz wiadomo co będzie dalej.

• lokalizacja y •

Kiedy gdzieś mnie zanieśli i wypuścili z 'worka' zobaczyłam jakieś poddasze.
- wiem, ze odmówiłaś udziału, ale zawsze możesz zobaczyć jak to wygląda. - podszedł Dean.
- nigdy juz ci nie zaufam - zaśmiałam się i uderzyłam go w klatkę piersiową.
Usiadłam na kanapie z dala od scenografii i przyglądałam się pracy przez jakieś 5 minut.
- co tam ? - zapytał się Dean
- jest ok. Zaraz przyjdę - wstałam i wyszłam na zewnątrz, gdzie ujrzałam Kierana liżącego się z jakąś wywłoką.
- Cat, o hej - powiedział zakłopotany
- Nigdy nic nas nie łączyło! - pobiegłam przed siebie aż  zobaczyłam światło
- to mój koniec - pomyślałam i stałam w miejscu a ból przeszywał cale moje ciało.
Coś mi podpowiadało, ze nie żyje.

wtorek, 18 czerwca 2013

Chapter 6 "To była ona!"

- Co mam kupić Elce? -
- To co od zawsze ci wmawiam. Wizytę  u fryzjera! - kiedy chciałem podejść do tej tajemniczej dziewczyny, nagle zniknęła.
- Gdzie ona? -
- wyszła - Payne pokazał mi kierunek w którym się kierowała.
- gdzie idziesz? - zawołał Lou
- szukać tej dziewczyny -
- idę z tobą! - zawołał i wyszliśmy
• perspektywa Catheriny •
Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam na jednej z ścian zdjęcie chłopaków z X Factor. Do końca nie wiedziałam gdzie się znajduję, dlatego postanowiłam rozejrzeć się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiegoś zdjęcia właściciela pokoju, aż....
- ała. To bolało - powiedziałam gdy potknęłam się o nogi należące do Tomlinsona.
- hej Cathie. - uśmiechnął się na co zaczęłam się śmiać
- no co? - spojrzał zdziwiony
- szoooopa! - wydarłam się i zaczęłam biegać po pokoju jak szalona, aż mnie złapał
- a propos. gdzie jesteśmy ? - spojrzałam przez okno na znajome widoki
- z tego co pamiętam to chyba Holmes. - podrapał się po głowie.
- jak daleko mam na London Street? - spojrzałam na niego z powagą
- hmm ... - wychylił się przez okno - jesteśmy na London Street. a co? -
- Co! Dobra, ja muszę juz iść. Spotkamy się w poniedziałek - ucałowałam jego polik i wdrapałam się na dosyć grubą gałąź, po której zeszłam i biegnąc 'boso przez świat' dotarłam do swojego domu.
• perspektywa Toma •
Czekam i czekam na wiadomość od Cat, aż mi tu dzwoni Styles z wiadomością, że wraz z Louisem zostają na noc u niego w domu. Po prostu krew mnie zalewa. Usiadłem z Kieranem w salonie.
- o ja! Jak leje! - zobaczyłem w przed pokoju przemoczoną Catherine.
- Catherina!! Jak dobrze, ze nic ci się nie stało! - podbiegł Lemon i ... Się zatrzymał
- przebierz się w coś suchego -
• perspektywa Catheriny •
Spojrzałam na Kierana i poleciałam doprowadzić się do porządku.
Po ok. 15 minutach zeszłam na dół 'ogarnięta'
- masz szczęście, ze rodzice wczoraj wybyli bo inaczej mialabys juz szlaban -
- jak dobrze ze mam takiego brata - ucalowalam jego polik i stanęłam na przeciwko swojego chłopaka
- a ty tu po co przyszedłeś? -
- przeprosić. Kiedy zobaczyłem twoje zdjęcia z tym paskowatym z One Direction poczułem się zazdrosny. Brakowało mi ciebie. - płaszczył się bardzo. Nie powiem, ze mi to odpowiada. Kiedy miałam coś powiedzieć zaświeciła mi się lampka w głowie.
- czyli nie obraziłbyś się jeżeli nie przyjdę na imprezę Nathalie tylko zostanę w domu? - i tutaj mam go w garści, minę miał bezcenną
- ta. Tak. Jeżeli nie chcesz możemy zostać w domu i obejrzymy jakiś film - objął mnie ramieniem i ucałował w głowę.
• .... •
Siedziałam u Nat na kanapie przeglądając stary egzemplarz "Teen Vouge" czekałam aż pokarze się w kreacji. Z tego co pamiętam to mówiła o grzeczniejszym i slodszym wydaniu sukni jaką miała Rihanna w 2012 na Grammy.
- Cathie! - podniosłam swój wzrok na przyjaciółkę, która machała mi przed oczami fragmentem chalki.
- Coś ty na siebie włożyła !? - zilustrowałam resztę kreacji, była do połowy ud i koloru niebieskiego
- jesteś zła? -
- nie. Jestem zadowolona, tylko nie ubieraj szpilek ok. - popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem.
- dobra, zrobię to dla ciebie, ale ty musisz ubrać to - nagle zza pleców wyciągnęła całkowicie przerobioną sukienkę Rihanny z Only Girl.
- Dean, a co ty myślisz o tym - blondyn z uwagą oglądał każdy centymetr sukienki.
- Ja tam sądzę, że będziesz ładnie wyglądać, ale nie aż tak ładnie jak Nathie - poczochrał jej włosy
- Dzięki Lemon - powiedziała sztucznie się uśmiechając, a ja czekałam na rozwój wydarzeń. ... Na marno.
- Cat, mówiłaś mojemu bratu, ze w końcu idziesz na te urodziny? -
- jeszcze nie, ale możemy po niego zadzwonić -
• impreza •
Byłam zaraz obok solenizantki i pomagałam jej w odbiorze prezentów, aż zobaczyłam Stylesa.
- o nie. Przepraszam Nat, ale muszę uciekać - blondi uśmiechnęła się do zbliżającego loczka a ja wybieglam do ogrodu wprost w ramiona Kierana.
- Kochanie wszystko gra? - spojrzał na mnie z czułością
- tak, chodźmy tańczyć - spojrzałam w stronę Stylesa i ruszyłam z chłopakiem głębiej w tłum
• perspektywa Harrego •
- Cześć Nathalie. Wszystkiego najlepszego raz jeszcze. - przytuliłem blondynkę
- Widziałaś gdzieś... - nie dokończyłem ponieważ w tym momencie spojrzała na mnie
- Catherine? Przed chwilą zniknęła z Kieranem w tłumie
- a wiec wtedy na koncercie ... To była ona! - Lou udał zaskoczonego
- muszę z nią porozmawiać -
- Harry przepraszam, ze to ukrywaliśmy, ale był powód. -
- Jaki powód? No słucham! - zamarł
- Właściwie to nie podała tego powodu, ale myślę, że ma to związek z jej chłopakiem oraz przyjaciółmi. -
- Dlatego chcę z nią spędzić czas. - zostawiłem przyjaciela samego i szukałem dalej.
Po 15 minutach krążenia po domu wylądowałem w ogrodzie, gdzie ją znalazłem.
- Catherina! - pobiegłem w jej stronę
- a ty to kto? - przyjżała się z zdziwieniem
- no co? Zamarles na widok mojej dziewczyny? - odezwał się "jej chłopak" co kompletnie zignorowałem
- Zapomnijmy o tym co było, nadal jesteś dla mnie jak przyjaciółka. Zatańcz ze mną - wyciągnąłem do niej rękę
- przepraszam, ale nie mam pojęcia kim jesteś. Kieran, chcę do środka. - jej słowa zbiły mnie z tropu
- jeżeli jeszcze raz zobaczę cię z Lyons to radzę ci wtedy uciekać - zagroził mi i weszli do środka.
- Catherina - powiedziałem prawie bezgłośnie.

piątek, 31 maja 2013

Chapter 5 " Styles przez cały wieczór nie dowie się o tym, że tutaj jestem "

- Kim wy jesteście? - tajemniczy mężczyzna powtórzył swoje pytanie.
- Catherina to moja kuzynka - powiedział Zayn, na co garniak mnie zilustrował
- Aha. A ty to kto? - spojrzał na przerażoną blondynkę
- Jestem Nathalie - dziewczyna była tak wystraszona, że cały czas patrzyła się na swoją wejściówkę
- Nathalie, kim jesteś? -
- Daj jej spokój, jest moją przyjaciółką. Nie widzisz, że się wystraszyła? - Niall przytulił ją do siebie
- Przepraszam dziewczyny, ale wystraszyłem się, gdyż macie nieodpowiednie przepustki. - spojrzałyśmy na siebie zszokowane
- jak to nie odpowiednie!? - na te słowa zobaczyłyśmy Harrego z telefonem przy uchu.
- ... Ale to moja wina że dałem dla nich złe wejściówki? - powiedział to już lekko poddenerwowany.
- No to znamy już winowajcę. - powiedział Liam
- Panie i Panowie! Oto Harry Winowajca Styles - powiedziała niezadowolona Nat.
Spojrzał na naszą szóstkę jak na głupich i odłożył telefon gdzieś na bok.
- Em ... No to co nasze fanki chcą? Zdjęcie czy autograf? -
- Jestem kuzynką Malika idioto. - odpowiedziałam oschle, stojąc do niego plecami.
- zdjęcie i autograf dla jubilatki - wyszczerzyła się blondynka, na co Niall ze zmieszaną miną puścił niebieskooką.

• perspektywa Harrego •

- Panie i Panowie! Oto Harry Winowajca Styles! - powiedziała drobna blondynka, kawałek dalej pomiędzy Louisem a Zaynem stała podobnego wzrostu szatynka. Od tyłu przypominała starszą siostrę Cat, Audrey.
- Em ... To co nasze fanki chcą? Zdjęcie czy autograf? - blondynka spojrzała w moją stronę, na co odezwała się ta druga stojąc tak jak wcześniej, czyli plecami do mnie
- Jestem kuzynką Malika idioto. -
- zdjęcie i autograf dla jubilatki! - uśmiechnęła się niebieskooka
- No to Happy Birthday! - przytuliłem ją
- zobacz kto mnie obejmuje! - cieszyła się
- nie zapominaj, że przed chwilą był to Niall - oddaliła się gdzieś z Louisem i Zaynem.

• perspektywa Cat •

- Dlaczego nie powiedziałeś, że on też tu będzie! - wydarłam się na Malika
- myślałem, że wiesz i nie pojawisz się na żadnym koncercie w Londynie - rzucił na swoją obronę
- ale o co chodzi? - Lou spojrzał się na nas jak na jakiś film z wychowania seksualnego.
- Grrrr. Kiedyś Ci wyjaśnię, ale .... No właśnie! Tomlinson! Ty też nie jesteś bez winy! - teraz wydarłam się na tego obok.
- Przepraszam, że nie sprawdziłem - skulił się w kłębek.
- Dobra, wybaczam wam obu. Pod warunkiem, że Styles przez cały wieczór nie dowie się o tym, że tutaj jestem. - spojrzeli na siebie
- Zgoda! - krzyknęli i wróciliśmy do reszty w momencie wejścia na scenę.
- i jak podoba się prezent urodzinowy? - zapytałam przyjaciółki

• po koncercie •

- na pewno dotrzesz sama? - dopytywał się Liam, a Lou zagadywał Stylesa aby nie podszedł bliżej.
- Doceniam to co chcesz robić, ale nie chcę głupich artykułów w prasie. - posłałam mu ciepły uśmiech
- Jak chcesz. Moja propozycja w każdej chwili aktualna. - rzucił na wyjściu. Na co uśmiechnęłam się i wyszłam. Nathalie pojechała już z Horanem do Holmes, a ja musiałam jeszcze iść do akademika po kilka rzeczy.
Przechadzałam się po chodniku aż podszedł do mnie pijany facet.
- Cze ... cześć mała. - złapał mnie za ręce na co zaczęłam krzyczeć
- POMOCY! GWAŁCICIEL! - po chwili dostałam czymś w głowę. Strasznie się bałam.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


No więc .... coś się zdarzyło i dopiero teraz mogłam dodać rozdział 5, jutro bez przeszkód pojawi się 6, a w niedzielę dodam 7 i 8 (mam nadzieję)


Fonetykę uzupełnię później :*



piątek, 24 maja 2013

Chapter 4 "STO LAT!"

Przez resztę wycieczki w Hasting, Nathalie patrzyła się na mnie i Lou z ...... zazdrością? Nie wiem jak to nazwać, ale w akademiku nie była już taka miła jak z rana.

- Nathie, hej Nathie! - blondyna otworzyła swoje zaspane oczy
- STO LAT! - wydarłam jej się do ucha
- Lyons co Cię napadło ... No tak - uderzyła się ręką w czoło
- A teraz zejdź grubasie -
- A proszę - zeszłam z przyjaciółki i ubrałyśmy się do szkoły
- Sto lat, sto lat - do pokoju wbił George z kwiatami i dał je jubilatce
- O której kończycie? -
- Hmmm ..... ostatnia jest chemia, więc około 14:30 - powiedziałam po chwili namysłu i wyszliśmy.

* trochę później *

- Cały dzień się uśmiechasz, a Tomlinsona nie ma w szkole. Czyżby do czegoś doszło? - poruszała zabawnie brwiami, a ja zakrztusiłam się wodą
- Nic nie ma, nie było i nie będzie. Ja mam Kierana, a on Eleanor. - popukałam ją w czoło
- Plany na wieczór? - zapytała
- A mam. Ubierz się tak jak byłaś u Deana na urodzinach - puściłam jej oczko i pokierowałam się do jakiegoś butiku.

* ok, 17:30 *

Poprawiłam lekko swój makijaż, na białą bokserkę założyłam czarną koszulę w kratkę i oczywiście moje ulubione conversy.
Spojrzałam w stronę Nat, aby ocenić za ile możemy iść. Wyglądała uroczo w lawendowym sweterku, niebieski ombre szortach i różowych conversach.
- Gotowa? - kiwnęła głową i wyszłyśmy

* lokalizacja X *

Co jakiś czas zerkałam aby sprawdzić czy nikt za nami nie idzie.
- Cat? Co ty robisz? - Nat spojrzała na mnie spod byka.
Zatrzymałyśmy się pod nieoznakowanymi drzwiami, w których od naszej strony nie było klamki. Wyciągnęłam telefon i po chwili drzwi otworzył nam Louis, znowu szepnęliśmy sobie coś na ucho i pociągnęłam przyjaciółkę za ramię a naszym oczom ukazały się kulisy.
- Wszystkiego najlepszego raz jeszcze! - podałam jej wejściówkę, a dziewczyna rozpłakała się na dobre
- Lyons .... nie sądziłam, że zrobiłabyś dla mnie coś takiego! - przytuliła mnie mocno
- Catherina? - odwróciłam się i zobaczyłam Zayna.
- Malik! - rzuciliśmy się na siebie po czym okładaliśmy się pięściami.
- Chłopaki! Chodźcie tu! Poznajcie moją kuzynkę, Cat i jej koleżankę ... - spojrzał na blondi - jak Ci na imię? -
- Nathalie - uśmiechnęła się, po chwilę odłączyło do nas dwóch chłopaków
- To są Liam i Niall - oboje nam pomachali
- a Harry gdzieś nam zniknął - obejrzał się Louis w około.
- Dobra, zapomnijmy o nim na moment. Dzięki za załatwienie wejściówek -podziękowała Nat
- Ale żaden z naszej czwórki ich nie załatwiał - powiedział lekko zawstydzony Liam
- Em ... Ja chyba wiem kto. - palnął Tomlinson z głupim wyrazem twarzy
- W sumie skoro znasz Zayna, to dlaczego go nie poprosiłaś o te bilety? - zapytał Niall z dwoma paczkami żelek w ręce
- Nie poprosiła mnie o to, gdyż nie lubi wykorzystywać innych - powiedział za mnie Malik z założonymi rękami. Nagle podszedł do nas jakiś facet w garniturze.
- kim wy jesteście? -

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

no i jest rozdział 4. nadal się smucę, gdyż nie komentujecie, ale pociesza mnie fakt, że przynajmniej nie lezy to schowane głęboko w szufladzie.